#zostańwdomu i wyjedź na Riwierę. Kulinarnie

Tym razem wystarczy puszeczka groszku, odrobinę pietruszki, tymianku, skórki od cytryny i masło. Oraz silna potrzeba: wyjścia, wyjechania, wyglądania i fine diningu… Mając puszkę groszku, po około półgodzinnych staraniach można trafić na Riwierę, i to w sam środek karnawału 1889 r.  Wystarczy ten groszek udusić w wywarze z pietruszki, tymianku i cebulki, do którego trzeba dodać listek laurowy i otartą skórkę z cytryny. Czyli zaczynamy od wywaru, 15 min gotujemy, żeby lekko odparować, potem odcedzamy warzywa i samym zalewamy wywarem groszek, doprawiamy solą i cukrem do smaku. Na koniec podajemy z masełkiem. I obowiązkowo zakładamy perły lub inną, elegancką biżuterię.

W tym tygodniu, w tym całym epidemiologicznym zamieszaniu najbardziej brakuje mi wizyty u fryzjera. Jedzenie mam, konwersacje z kotami dostarczają wrażeń intelektualnych – jak zawsze najwyższych, a Internet działa, choć zwalnia w porze, kiedy sąsiedzi oglądają z dziećmi dobranocki. Ale włosów sama sobie nie obetnę. Po prostu nie dam rady! Pewnie nie ja jedna tak mam – po sieci krąży już nawet hasełko: godzina 21 czas przebrać piżamę dzienną na nocną. I byłoby to nawet śmieszne, gdyby nie było prawdziwe. No więc czas najwyższy gdzieś się wybrać, i to nie byle gdzie – srebrne lichtarze, kryształowe kieliszki, a w nich szampan, nienachalna muzyka w tle, kelnerzy we frakach i sztywnych od krochmalu kołnierzykach. I pieczeń z groszkiem.

To scena jednej z kulinarnych i niemoralnych anegdot z perłami oraz dużymi pieniędzmi w tle. Bohaterowie to: on -Nikołaj Saburow (syberyjskie kopalnie) oraz ona, piękna, uwodzicielska oraz z ufryzowanymi włosami, tak by osłonić łabędzią szyję, pewnie nawet z zalotnymi loczki przy uchu (żeby je w strategicznym momencie uwodzicielsko nawinąć na palec), to Émilienne d’Alençon (tancerka egzotyczna, znana uwodzicielka i ekskluzywna kurtyzana). Intryga zawiązuje się wokół talerza, gdyż on niezdarnie wysypuje na nią ów groszek, podany do pieczeni. Ona uwodzicielsko potrząsając utrefioną główką odkleja od sukni tłusty od masełka groszek i liczy ziarnko, do ziarnka… A następnego dnia na Riwierze huczy od plotek, bo szarmancki Rosjanin przesłał pięknej kokocie w darze kilka metrów pereł. No cóż, ówcześnie w pewnych kręgach kurtyzanom płaciło się w naturze: kamykiem, perłami lub rzadkimi kruszcami.

Groszek się nazywa a la Saburow, a tę i więcej smakowitych historii można znaleźć w książce Hanny Szymanderskiej, Dania z anegdotą. A na poprawę nastroju zdjęcie, które mnie dziś zainspirowało: groszek z kwiatkiem dzikiego fiołka, z facebookowego profilu ekskluzywnej moskiewskiej restauracji: White Rabbit. Mieli groszek w menu 24 lipca 2018 r.

Inne przepisy na kulinarne podróże w czasie domowej izolacji? #zostańwdomu i wyjedź na Podhale. Kulinarnie#zostańwdomu i wyjedź na Maderę. Kulinarnie

Jedna uwaga do wpisu “#zostańwdomu i wyjedź na Riwierę. Kulinarnie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s