Truskawki z Sulejówka, wino gruszkowe i oszczędnościowa wersja tortu hiszpańskiego… To brzmi jak hasło z ekskluzywnej książki kucharskiej. Tymczasem to tylko fragment codzienności jednej z najbardziej wpływowych, choć często niedocenianych, postaci Dwudziestolecia Międzywojennego.
Znamy ją jako Zofię Moraczewską – posłankę na Sejm z ramienia PPS, nieustraszoną działaczkę społeczną i żonę premiera Jędrzeja Moraczewskiego. Uznawana jest za jedną z „matek niepodległości”, a jej pozycja w polityce była wyznaczana przez jej własną, niezłomną aktywność. Ale kim była ta „baronówna, która została socjalistką” w domowym zaciszu? Jak łączyła walkę o prawa kobiet i niepodległość z… walką o to, by baby wielkanocne nie opadły?
Właśnie o tym jest projekt „Gospodarcze Troski Zofii Moraczewskiej”. To cykl opowieści, których kanwą jest prywatna korespondencja Moraczewskiej, odsłaniająca kulinarne życie codzienne i ekonomiczne zmagania rodziny w willi „Siedziba” w Sulejówku.
Matka Niepodległości i cena patriotyzmu
Zofia Moraczewska (1873–1958) wywodziła się ze lwowskiej inteligencji, nasiąkniętej silnymi tradycjami patriotycznymi. Już jako młoda kobieta przyjęła ideały pracy społecznej i obywatelskiej, wierząc, że kobieta musi mieć wpływ na społeczeństwo i politykę.
Wyszła za mąż za Jędrzeja Moraczewskiego – inżyniera i socjalistę. Ich związek był oparty na ideowym partnerstwie i głębokim uczuciu. Moraczewska formalnie wstąpiła do Polskiej Partii Socjalno-Demokratycznej po ślubie, stając się lojalną partnerką i towarzyszką. Mimo że obowiązki polityczne męża często trzymały go poza domem, Zofia z niezwykłą siłą prowadziła gospodarstwo i wychowywała dzieci.
Ta silna kobieta, która musiała łączyć działalność publiczną z prowadzeniem domu, doświadczyła jednak ogromnych tragedii osobistych. Zofia Moraczewska straciła wszystkie swoje dzieci, które zginęły – jak sama pisała – „jak bohaterowie, dając życie w walce o ojczyznę”. Najstarszy syn, Kazimierz, zginął jako 17-letni ochotnik już w 1920 roku w walkach z bolszewikami. Zofia nigdy nie odnalazła jego grobu. Córka Wanda i syn Adam włączyli się w nurt konspiracyjny podczas II wojny światowej i zginęli w Auschwitz. W sierpniu 1944 roku spotkał ją kolejny, tragiczny cios: Jędrzej Moraczewski zginął przypadkowo, ugodzony odłamkiem pocisku artyleryjskiego podczas niemiecko-sowieckich walk o Sulejówek.
Pomiędzy sedzakiem a Kryzysem
Moraczewska, mimo tych ciosów (w tym zmagań z depresją), pozostawała kobietą niezwykle silną i konsekwentną. W listach Moraczewskiej, które są fundamentem tego projektu, wielka polityka i osobisty dramat splatają się z drobnymi troskami. Zofia, wybitna osobistość, była jednocześnie specjalistką od przerabiania pomidorów na bajecznie smaczne sosy i konfitury. Decyzja o zamieszkaniu w Sulejówku, w willi „Siedziba” (gdzie byli sąsiadami Józefa Piłsudskiego), zapewniała bliskość politycznego centrum, ale jednocześnie dawała Zofii przestrzeń na: gospodarowanie, pracę u podstaw oraz powolne wychodzenie z żałoby po śmierci Kazimierza.
To właśnie w jej zapiskach znajdujemy np. opisy „drożdżowych koszmarów sennych” i walkę o wielkanocne baby, w której stawką był honor gospodyni; codzienne zmagania z hiperinflacją początku lat 20. XX wieku, gdy własny ogród (z pomidorami, brukselką i kalarepą) stawał się dosłowną tarczą antykryzysową i wspomnienia o rodzinnych rarytasach: domowym winie gruszkowym i truskawkach z własnego ogrodu.
„Gospodarcze Troski Zofii Moraczewskiej” to spojrzenie na Dwudziestolecie przez pryzmat stołu i ogrodu. Jedzenie, ogród i gotowanie to dla Zofii nie tylko obowiązek, ale także forma higieny psychicznej i realizacji idei pozytywistycznej pracy u podstaw. Jej życie, naznaczone traumami, pokazuje, że bycie aktywną obywatelką i polityczką nie wykluczało walki z zakalcem.
Zapraszam na cykl opowieści (zainicjowany webinarium w Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku w grudniu 2020 r.), w którym jedzenie staje się bramą do historii, a historia nabiera smaku. Odkryjmy, jak smakowała walka o niepodległość i przetrwanie!
👉 Który z domowych smakołyków Moraczewskiej intryguje Cię najbardziej – oszczędnościowy tort hiszpański, Essencja z pieczarek, czy może wino gruszkowe? Daj znać w komentarzu!
Odkryj więcej z Agnieszka Kuś
Zapisz się, aby otrzymywać najnowsze wpisy na swój adres e-mail.
