Bazaltowe winnice?! Zanim ruszyłam w 7 godzinną (z przerwą na kolację w Lizbonie) podróż na środek oceanu wrzuciłam w internety hasła: Azory, kuchnia, wino oraz ogólne „must see”. Tak znalazłam wpis na listę Światowego Dziedzictwa z 2004 roku, który dotyczy krajobrazu winnic na wyspie Pico. Przeczytałam – i nic nie zrozumiałam.
Sam wpis jest bardzo lakoniczny: „obszar o powierzchni 987 ha na wulkanicznej wyspie Pico – drugiej co do wielkości w archipelagu Azorów – to niezwykły krajobraz długich, biegnących w głąb lądu i równolegle do skalistego brzegu murów, ujadających się w oryginalne wzory.” Dalej opis jest równie ogólny – że od XV wieku, ale że najwiecej przekształceń krajobrazu z XIX wieku. Popatrzyłam więc na dostępne w sieci zdjęcia – i stwierdziłam, że wciąż nic z tego nie rozumiem: plątanina murków i krzaków, a na środku czerwony wiatrak. I wiedziałam, że po prostu muszę to zobaczyć na własne oczy. Te całe winnice na bazalcie.
Zamieszkałam w miejscowości Madalena, na przeciwko fabryki wina i o parę kroków od Areia Larga, gdzie można wejść na teren krajobrazu chronionego „Vinha da Criação Velha” i samodzielnie rozkminić, o co chodzi w tej uprawie. Spacer zajmuje około 2,5 godziny, i jest to dość szeroka pętla – doszłam do otwartych basenów (Loja dos Rosas) i wróciłam z powrotem do Areia Larga.
To, co na zdjęciach wyglada jak labirynt bez ładu i składu, układa się przemyślny system. Każda winnica była odgrodzona murem około 2-metrowym i dzieliła się na mniejsze działki „jarao”. Te działki wyglądają z góry jak grill zbudowany z murków około 80-90 cm. Tu przydaje się czerwony wiatrak (Moinho do Frade), który został odbudowany w okresie wpisywania winnic na listę Unesco. Oryginalnie służył do mielenia ziarna, ale dziś to świetny punkt widokowy na winnice i sąsiednią wyspę Faial.
To jeszcze nie koniec różnych typów i wariantów bazaltowych murków: poszczególne pasy nazywają się „canada” i to wzdłuż nich płożą się winogrona. Każdy krzaczek dostaje do dyspozycji jedno „curral”, to box, ale otwarty, tak żeby rośliny mogły swobodnie przerastać.
Po co to wszystko? Odpowiedź jest bardzo prosta, żeby móc coś na Pico uprawiać. W Muzeum Wina doczytałam się, że na tej wyspie, tylko 3,4% ziemi nadawało się do uprawy. Bo środek to wulkaniczny szczyt (Pico), a wybrzeże – to były pola bazaltowej lawy, bardzo żyzne i bogate w potas, krzem, magnez i żelazo, ale dopiero po sproszkowaniu. Rośliny sadzono więc w naturalnie powstałe szczeliny, czasem powiększając je ręcznymi narzędziami. Jeżeli brakowało lokalnej i bardzo kamienistej gleby – przywożono podłoże łodziami z Faial (dziś to 15 minut promem z miejscowości Madalena). Całość podsypywano bazaltowym żwirem. I budowano murki.
Murki są genialne, bo działają jak szklarnia i parawan równocześnie. Info z Muzeum Wina dotyczące klimatu: temperatury między 12,8 stopnia (miesiąc najzimniejszy) a 22,4 stopnia (miesiąc najcieplejszy) oraz… 28 dni w roku, kiedy wiatr dochodzi do 55 km/h i więcej. Wieje głownie z południa, wtedy wiatr jest ciepły i wilgotny. Czasem przychodzą wiatry północne przynosząc zimne i ostre powietrze. Generalnie – bez parawanów się nie da.
Kamienie rozgrzewają się za dnia, a wieczorem i w nocy oddają ciepło – więc to szklarnia, ale bez dachu i wybudowana z bazaltowych kamieni. Zresztą na Pico domy też są budowane z bloków lawy, kominek w domu, gdzie mieszkam, jest obłożny otoczakami z lawy… i nie jest to wybór stricte estetyczny, a sensownie działający system ogrzewania. A wracając do murków – wystarczy wejść między winnice i od razu można zdjąć czapkę. Nawet w lutym, kiedy dokazuje Wyż Azorski, a o bazaltowe wybrzeże malowniczo rozbijają się fale.
Ale murki to tylko cześć krajobrazu winnic. Bo kamieniste poletka obrosły gospodarczą infrastrukturą. Wokół pól budowano domy rolników i rezydencje właścicieli. Zwykle mieszkano na piętrze, a parter służył za magazyn beczek. Oni, właściciele, przyjeżdżali głownie na wakacje. Obok dworów i chat wznoszono mniejsze lub większe kaplice. Na polach widać wiaty (ochrona od wiatru i deszcze, skrytki na narzędzia), a przy brzegu – pochylnie do załadunku beczek na łodzie. Przez stulecia ciężkie wozy wyżłobiły głęboki koleiny w płasko rozlanej bazaltowej lawie. Te wszystkie elementy krajobrazu kulturowego są świetne opisane na szlaku krajobrazu kulturowego – trzeba wypatrywać czerwonych obelisków.
Spacer w rejonie Criação Velha, to nie wycieczka wśród najstarszych winnic na Pico. Generalnie ta cześć wyspy została poddana uprawie dopiero w XVI i XVII wieku przez inwestorów z wyspy Faial, w tym zakonników. Muzeum wina to dawny klasztor Karmelitanów. Tradycyjnie przyjmuje się, że wino zaczęto produkować na Pico już wcześniej – zaraz po zasiedleniu wyspy w XV wieku, ale to (smakowita) historia na kolejny post.
Trochę informacji praktycznych: żeby dogłębnie zgłębić temat bazaltowych winnic postanowiłam pomieszkać na Pico dłużej – cały tydzień, choć większość turystów zatrzymuje się tu na 2-3 noce. Wybrałam wynajęcie pokoju w opcji self catering w Calma do Mar ze śniadaniem więc bed & breakfast, ale jak mi się zachce, to mogę gotować. Większość ludzi idzie na Pico, czyli wspina się na wulkan. Ja spaceruję po winnicach i okolicach, a samochód wzięłam na jeden dzień na objazd wyspy.
Przez teren krajobrazu chronionego „Vinha da Criação Velha”, wzdłuż wybrzeża przebiega normalna asfaltowa droga – jeździ się bez dodatkowych opłat, ale lepiej zostawić samochód na poboczu i się przejść. W Areia Larga są co najmniej 3 restauracje cieszące się uznaniem (Ancoraduoro, Atlanitico Tea and Wine House i kultowy lokal Tasca O Petisca, gdzie serwują bufety obiadowe w cenie poniżej 10 euro i gdzie spotkacie wszystkich- od młodzieży szkolnej po zabłąkanych turystów) oraz śliczny mały port z ławeczkami do siedzenia i kontemplacji oceanu. Trasa kończy się w małą zatoczką porto do Calhau – z Areia Larga to 8 km meandrowania wśród poletek – w jedną stronę.
Do Muzeum Wina (Museu do Vinho) też można iść na piechotę – bo znajduje się w miejscowości Madalena, po drodze mija się port i przystań promową oraz kościół (generalnie całe centrum miasteczka). Koło Muzeum jest kolejna zatoczka i kąpielisko: Baia da Barca. Bilet do muzeum: 2 euro od osoby (nieczynne w poniedziałki).
Madalena, wyspa Pico, Azory – luty 2019