„Zewsząd jesteśmy obmurowani”: Mary Berg patrzy na mur getta warszawskiego

Dziś oficjalnie założona żydowskie getto. Że tam zakazano poruszać się poza granicami wyznaczonymi przez konkretne ulicę. Jest duży ruch. Nasi ludzie nerwowo biegają ulicami i szeptem przekazują sobie różne wiadomości, jedna bardziej fantastyczna od drugiej. Rozpoczęto już prace przy budowie muru granicznego, który ma mieć dwa i pół metra wysokości. – zapisała Mary Berg w swoim dzienniku pod datą 15 listopada 1940 r.

16 listopada 1940 roku. Mur. To nie była symboliczna linia, ani blokada z posterunków. To była fizyczna, krwawa zapora – budowana z ironią godną antycznej tragedii, bo wznoszona przez samych uwięzionych. Czerwona cegła, dwa i pół metra wysokości, zwieńczona tłuczonym szkłem w glinie, by ranić dłonie każdego, kto spróbuje odzyskać wolność. Mur getta, opisywany przez Mary Berg, działał jak gigantyczna, samofinansująca się pułapka na ludzi. Ale jak dokładnie wyglądało to „obmurowanie”? Jaki był psychologiczny i fizyczny krajobraz codzienności, który młodziutka dziewczyna, Mary Berg, opisała dla przyszłych pokoleń?

Pionierskie Świadectwo

Mary Berg (właśc. Miriam Wattenberg) miała zaledwie piętnaście lat, kiedy rozpoczęła pisanie swojego dziennika. Córka amerykańskiej obywatelki i zamożnego antykwariusza, należała do małej, uprzywilejowanej grupki, która mimo wszystko znalazła się za drutem kolczastym i ceglanym murem. Jej książka była pierwszą wydaną drukiem, długą, anglojęzyczną relacją opisująca losy Żydów w Warszawie od utworzenia getta do deportacji w 1942 roku. 

Julian Tuwim, który był jednym z pierwszych czytelników dziennika Mary, nazwał go przewodnikiem: „Baedeckerem” po naszym nieszczęściu. Poeta docenił w ten sposób jej zdolność do utrwalania mikroskopijnych detali życia codziennego w obliczu makro-tragedii. Dla mnie tekst Mary Berg to także wyjątkowy przewodnik, który pozwala na emocjonalnie i mentalnie zanurzenie się w zamknięty świat getta. To właśnie dzięki jej świadectwu, miejsca takie jak Sienna 41 czy Chłodna 10 przestają być tylko adresami, a stają się sceną życia wbrew śmierci.

Architektura totalnego uwięzienia

Mur nie wyrósł z dnia na dzień. Był to proces, a Mary notowała, jak mur rośnie, staje się coraz wyższy, a jego szczyty są zabezpieczane.

„Mury z czerwonej cegły zamykające ulice getta bardzo urosły. Stale rosną coraz wyżej. Szczyt muru pokryto grubą warstwą gliny zmieszanej z tłuczonym szkłem, aby ranić ręce ludzi próbujących ucieczki. Ale Żydzi wciąż wynajdują nowe sposoby.” – zapisała pod datą 15 lutego 1941 r. 

Najbardziej wstrząsające opisy to ten, w których autorka zauważa, że praca ludności żydowskiej staje się narzędziem ich własnej zagłady. Mary Berg wspomina postać Romka Kowalskiego, swojego bliskiego przyjaciela i utalentowanego pianisty, którego pasją był jazz i muzyka rozrywkowa. Romek, by przetrwać, stał się nadzorcą robotników zbierających materiały. 

Jego obowiązkiem jest pilnowanie tempa pracy. Bardzo często cegły bierze się z budynków po stronie „aryjskiej”.  Wtedy Romek zbiera swoją grupę, przeprowadza przez posterunek niemieckiej żandarmerii i podaje liczbę robotników hitlerowskiemu strażnikowi. Odpowiada za nich, liczba robotników musi się zgadzać, gdy będą wracać do getta. Romek odpowiada także za szmugiel w tej grupie. Gdyby przy kimś znaleziono cokolwiek, zarówno winowajcy, jak jemu samemu grozi kara śmierci. Romek pracuje po dwanaście godzin dziennie — od siódmej rano do siódmej wieczór. Gdy wraca do domu, ledwo powłóczy nogami. – zapisuje Mary 5 czerwca 1941 r. – Wszystkim tym jest Romek przygnębiony. Chciałby się czegoś uczyć, robić w życiu coś wartościowego. Marzy, żeby zostać architektem, budować domy, a nie rozbierać je, jak teraz. To on musi szukać materiałów, dzięki którym zamurują jego i jego braci w żywym grobie.

Balkon z widokiem

Mur nie był tylko granicą zewnętrzną, ale wewnętrznie dzielił ulice i podwórza. Stało się tak na podwórzu kamienicy na Siennej 41, gdzie mieszkała Mary i jej rodzina. Z balkonu widzieli sąsiednią kamienicę, która była poza gettem. Na tym balkonie Mary spotykała się z przyjaciółkami. Wdychamy świeże powietrze i na chwilę zapominamy o tym, co dzieje się wokół nas. Ale jeden rzut oka podwórze przedzielone murem na pół wystarczy, by rozwiać słodkie marzenia. Nasz balkon wychodzi na „aryjską” stronę Złotej. Stamtąd, z piątego piętra, często słychać dźwięki fortepianu, zwykle jedną i tę samą melodię „Traumerei” Schumanna. Czasem myślę sobie, że może jakaś szlachetna, chrześcijańska dusza stara się p cieszyć nieszczęsnych mieszkańców getta zamkniętych za murami i że nawet jakby wyrażała ubolewanie z powodu kamieni tak często wrzucanych do getta z „aryjskiej” strony. Ta melodia Schumanna przenosi nas w inny świat. – napisała 10 lipca 1941 r. 

Przekroczyć mur

Mimo że mur miał być nie do przejścia, Mary Berg pisała o próbach jego przekroczenia: o ludzkiej pomysłowości w walce o przetrwanie i o cichym oporze oraz o żartach, które pomagały oswoić dramatyczną sytuację. Wspominała o luźnych cegłach celowo zostawianych przez żydowskich murarzy, o dziurach robionych nocą, o rurach kanalizacyjnych służących do przemytu. Ale najbardziej wstrząsał nią obraz małych szmuglerów – pisze o tym we wpisie datowanym na 12 czerwca 1941 r. 

Prawda, że nie wszystkie dzieci żebrzą, wiele z nich zarabia na życie — często przychodzi im to łatwiej niż dorosłym. Istnieją całe zorganizowane gangi małych dzieci — chłopców i dziewczynek w wieku od pięciu do dziesięciu lat. Najmniejsi i najbardziej wychudzeni owijają swoje małe, kościste ciałka lnianymi workami. Później przemykają na stronę „aryjską” przez ulice odgrodzone od getta tylko kolczastym drutem. Większe dzieci rozsuwają druty i przepychają mniejsze przez powstałe w ten sposób dziury. Inne obserwują niemieckich strażników i polskich policjantów.

Dalej Mary opisuje, że dzieci te wracają obładowane ziemniakami i mąką. Wspomina, że strażnicy niemieccy, a zwłaszcza starsi, z litości czasami udają, że ich nie zauważają, choć zaraz dodaje, że większość z nich jednak strzela do uciekających dzieci z zimną krwią.

Płaszcz i garsonka z cegieł

Nawet w obliczu śmierci w getcie nie brakowało czarnego humoru, którego inspiracją był mur. Pojawiło się sporo farbiarń. Ze względu na brak materiałów pierze się i farbuje stare ubrania. Pod tym względem nasi chemicy też dokazują cudów. Mówi się, że farby robione są z cegieł z murów getta. Mądrale powiadają, że niebawem stopniowo cale mury zostaną zużyte przez chemików. – napisała Mary pod datą 20 lutego 1942 roku

Tu był mur

Relacja Mary Berg na temat życia w getcie kończy się jej ewakuacją z Warszawy tuż przed wielką akcją deportacyjną w lipcu 1942 roku. To, co zabrała ze sobą – dwanaście małych, zapisanych notesów, stało się podstawą tekstu, który został wydany jako jej dziennik. Choć fizyczny mur getta runął, jego echo powraca w przestrzeni miasta – w pustce Muranowa, w zarysach nieistniejących ulic, w ciszy między blokami. 

Pamięć o tej barierze jest też na stałe wpisana w tkankę Warszawy, a jej przebieg wyznacza zespół 22 tablic pamiątkowych i betonowych płyt znanych jako pomniki granic getta w Warszawie. Znajdują się one na Woli i w Śródmieściu, a każdy z nich składa się z tablicy odlanej z brązu z mapą konturów getta oraz tablicy z pleksiglasu, zawierającej krótką informację historyczną w języku polskim i angielskim oraz archiwalne zdjęcia. Tablice te, odsłonięte głównie w latach 2008 i 2010, upamiętniają w przestrzeni miejskiej najdalej wysunięte punkty na granicach żydowskiej dzielnicy, w tym miejsca, gdzie znajdowały się m.in. bramy.

➡️ Odkryj więcej moich tekstów i spacerów: Przejdź do sekcji bloga: Warszawa – pamięć miejsca: świadkowie czasu, botaniczne echa, muzyka i dźwięki miasta

W tym tekście wykorzystałam cytaty z tekstu Mary Berg wydanego w 1983 r. pod tytułem Dziennik z getta warszawskiego, w tłumaczeniu Marii Salapskiej. Zachęcam Cię również do szukania moich felietonów na temat pamięci getta i relacji Mary Berg, publikowanych między innymi przez Muzeum Getta Warszawskiego i Instytut Mieczysława Wajnberga.

Czy potrafisz dziś, idąc ulicami Siennej czy Chłodnej, odczuć ten niewidzialny ciężar muru? Podziel się, proszę, swoimi refleksjami w komentarzu.


Odkryj więcej z Agnieszka Kuś

Zapisz się, aby otrzymywać najnowsze wpisy na swój adres e-mail.

Dodaj komentarz